Strona 8 z 22 Element stroju i wyposażenia
Przeszukując źródła pisane w celu zdobycia jakichkolwiek informacji na temat noży noszonych i używanych w dawnych wiekach natrafiłem na sporo wzmianek o tych narzędziach, część z nich przytoczyłem już w poprzednich częściach tego opracowania, pozostałe chciałbym zacytować teraz. Oczywiście są to tylko wybrane z wielu cytaty, poglądowe, pochodzące głównie z tekstów z XIX i początku XX wieku, ponieważ zgodnie z tym, co sobie założyłem we wstępie, zależało mi na potwierdzeniu, lub zaprzeczeniu istnienia jakichś polskich noży tradycyjnych, a informacje o nich najłatwiej było odnaleźć w nie tak odległej przeszłości (by, znalazłszy jakiś punkt zaczepienia ewentualnie sięgać głębiej). Przy okazji jednak, uczciwie przyznać muszę, że znalezienie i wybranie z literatury XIX i XX wieku wzmianek dotyczących noży nie było aż takie trudne (raczej pracochłonne) ze względu na ich obfitość, zwłaszcza w porównaniu z wyszukiwaniem zapisków pochodzącymi z opracowań wcześniejszych.
Trudność w przeszukiwaniu dawnych archiwów nie polega w moim przypadku jedynie na tym, że znaczna ich część zaginęła lub uległa zniszczeniu. Najbanalniejszym powodem był po prostu brak czasu i możliwości dotarcia do większości z nich oraz oczywiście brak doświadczenia. To wszystko tłumaczyć może, dlaczego znakomita większość cytatów pochodzi z ostatnich dwustu lat (oprócz powodów przytoczonych wcześniej) i dlaczego uważam, że w temacie dawnego polskiego nożownictwa dotykam zaledwie wierzchołka "góry lodowej". Jako miłośnikowi noży i nożownictwa zależało mi też oczywiście na tym, by wykazać, iż przez wieki noszenie na co dzień i używanie noży osobistych nie było jakimś dziwactwem, czy odstępstwem od normy, a raczej nie budzącą zdziwienia regułą. Potwierdzeniem tego mogą być właśnie cytaty pochodzące nie tylko z dokumentów archiwalnych i opracowań naukowych, ale i, a może przede wszystkich, ze wspomnień, pamiętników i innych rodzajów literatury z lat minionych.
 Lewicki Jan Nepomucen, Simon Frederic Emile, Krakowiacy - ubiór świąteczny, w albumie: Les costumes du peuple Polonais suivis d'une description exacte de ses moeurs, de ses usages et de ses habitudes : ouvrage pittoresque redige et publie / par Leon Zienkowicz, ancien redacteur du Memorial universel Polonais des Lettres et Sciences, Paris : Librairie Polonaise ; Strasbourg : Impr. de G. Silbermann, 1841, litografia (kolorowana), wys. 28,7 cm, szer. 22,0 cm., nr inw. MNK III-ryc-260/2
Kilka dodatkowych uwag, zanim przejdziemy do części głównej tego rozdziału. Stosunkowo często możemy natknąć się na informacje o tym, że różnego rodzaju noże stanowiły podstawowe narzędzie osobiste nie tylko pochodzących z różnych warstw społecznych mężczyzn (głównie mężczyzn, ale znaleźć możemy też wzmianki dotyczące noszenia małych nożyków przez kobiety), ale i chłopców żyjących w wiekach XIX i XX, ale pamiętać musimy o tym, że takie nożyki to nie zawsze było, wbrew pozorom, coś pospolitego i że raczej, pomimo całej swej użyteczności stanowiły one dla wielu przedmioty zbytku. Dotyczyło to zwłaszcza terenów wiejskich i biedniejszych warstw społecznych. Dlatego też przed zakupem, jak mogłem dowiedzieć się z kilku niezależnych relacji, koziki i inne noże były bardzo starannie sprawdzane pod kątem wykonania i jakości, przede wszystkim głowni. Oczywiście nie roztrząsano, jak to mamy dzisiaj w zwyczaju tego, że stalowy pierścień kozika jest z jednej strony o milimetr krótszy niż z drugiej, czy, że nacięcia na rękojeści są może odrobinę niesymetryczne, najistotniejsze było to, by nóż sprawdził się jako narzędzie, które w założeniu ma służyć przez lata.
Ogólnie żelazo, jeszcze całkiem niedawno przykładając do tego skalę historyczną, było towarem dość luksusowym na wsi, świadczyć o tym może chociażby architektura, w której przez wieki dominowała sztuka budowania bez użycia gwoździ, ale oczywiście nie tylko. Miałem na przykład okazję przeprowadzić bardzo ciekawą rozmowę z panią Janiną Skotnicką, etnografem z Muzeum Narodowego w Kielcach, która wspomniała o rzeźbiarzu ludowym z regionu, który aby móc cokolwiek wyrzeźbić pożyczał od matki jedyny nóż, który był w domu (miało to miejsce już w XX wieku!). Rzecz jasna nie w każdym regionie kraju wyglądało to podobnie, nie w każdej wsi była taka bieda i nie wszyscy mieli aż tak ograniczone możliwości, ale warto wiedzieć, że i takie sytuacje miały miejsce.
 Pas krakowski. II połowa XIX w. Kozik przywieszony do pasa jest najprawdopodobniej młodszy. Muzeum Etnograficzne w Krakowie.
Tematem tego rozdziału jest nóż będący podręcznym narzędziem oraz stanowiący jeden z elementów stroju, głownie ludowego. Pomimo tego, że noże wymieniane są w opisach postaci chłopów z różnych regionów kraju to raczej rzadko znajduje to potwierdzenie w źródłach ikonograficznych. Wpływ na taki stan rzeczy oprócz, rzecz jasna, założenia o bagatelizowaniu pospolitych narzędzi, ma niewątpliwie rodzaj noszonej odzieży. W wielu przypadkach nożyki, nawet te wiszące na rzemykach, czy sznurkach zasłaniane były przez wierzchnie elementy odzieży, często też znikały schowane w kieszeniach (zwłaszcza w miastach) czy kaletkach, jednym z wyjątków, jeśli idzie o częstą obecność nożyków w grafikach, rycinach i obrazach z epoki jest krakowski strój ludowy, w którym koziki przyczepiane do pasów, a konkretnie do mosiężnych (najczęściej) kółek je ozdabiających, stanowiły istotną i bardzo charakterystyczną część wyposażenia.
W tym miejscu powinniśmy się na chwilę zatrzymać by wyjaśnić pewną rzecz. To, że różne noże wspominane są przy opisywaniu ubioru i wyposażenia dawnych włościan nie jest jednoznaczne z tym, że nóż taki stanowił każdorazowo element stroju regionalnego - aby tak było narzędzie to powinno spełnić kilka warunków, a przede wszystkim musiałoby być przez miejscowych i badaczy za takową część stroju uznawane. W przypadku naszego kraju o nożach będących częścią stroju regionalnego możemy mówić chyba tylko w przypadku stroju ludowego z okolic Krakowa (głównie od XVIII do początku XX w.) - chociaż, podobne opinie słyszałem również w odniesieniu do noży "zbójnickich" i stroju polskich górali podhalańskich (tu raczej wiek XIX w.).
Jeśli jednak już wspomnieliśmy o regionalnym stroju krakowskim, to warto przytoczyć opis pochodzący z osiemnastego wieku:
"Krakowski chłop nosił suknię szarą wełnianą, sznurkiem włóczkowym około szyi i po bokach, z kutasikami różnego koloru bramowaną, kołnierz u sukni potężny, wiszący, całe plecy okrywający, pas rzemienny gwoździkami żółtymi nabijany, im więcej rządków gwoździków mający, tym droższy, na sprzączkę stalową albo mosiężną zapinany; przy prawym boku do pasa przyprawione na rzemieniu kółka płaskie mosiężne, dwa, trzy i więcej, do pięciu i sześciu dla ozdoby i wygody, ponieważ zwykli byli do tych niektórych kółek przywiązywać nóż, szydło, końce do biczów lub, jakie rzemyki smagłe."1
Oczywiście nie obowiązywał jeden wzór pasa, który byłby identyczny dla wszystkich podkrakowskich miejscowości (niektóre z tych dawniej odrębnych osad i wsi stanowi dziś część miasta), pasy te różniły się sposobem zdobienia, a nawet wyglądem, poza tym inne pasy nosili gospodarze, a inne "chłopacy", na przykład na południe od Krakowa gospodarze nosili: "Pas wązki (na 2 cale lub mniej) z rzemienia białego, wybijany cętkami albo wyszywany rzemykami różnokolorowemi, spięty sprzączką mosiężną (...) Zowie się opaska."2 Rzecz jasna z obowiązkowym kozikiem doń na rzemieniu przymocowanym, natomiast pozostali przepasywali się: , "...(opaską) przez chłopaków noszoną, z trzema mosiężnymi kółkami w rzemień wetkanymi. Do takiego pasa przywiązują na rzemykach, krzesiwa, nożyki, przetyczki dla fajek."3
 Krakowski pas męski i pas noszony przez chłopaków. XIX w. "Lud" Oskar Kolberg
Należy przy tym pamiętać, że określenie "krakowski chłop" nie dotyczyło tylko i wyłącznie mieszkańców zasiedlających najbliższą okolicę Krakowa, ale też i włościan zamieszkujących znaczną część Małopolski. W każdym razie cytaty ten są dowodem, że już w XVIII wieku pas wraz z przyczepionym do niego nożem stanowiły istotny element krakowskiego stroju, ale, o czym świadczyć może przytoczona poniżej we fragmencie krakowska przyśpiewka ludowa, nie tylko w taki sposób w Małopolsce noże przenoszono:
"...Mam i pasik z białej skóry Tak i owak wyszywany Przeplatany rzemyczkami Wybijany dzwoneczkami Z złocistemi sprzążeczkami Dokolusienieczka
I koziczek wyostrzony W cudną kaletkę włożony..."4 Noszenie nożyków w Małopolsce nie było zresztą tylko i wyłącznie domeną mężczyzn, podręczne noże miały przy sobie i oczywiście ich używały również kobiety: "Tak baby, jak i kobiety młodsze, dziewki i małe dziewczyny opasane bywają krajką sukienną, przy której jest kieszeń z płótna uszyta, kozik (nóż) i klucz od skrzynki lub półskrzynka. (...) Kieszeń ta przykryta jest szeroką zapaską (fartuchem) tak, że jej nie widać tylko kozik i klucz na rzemieniu wiszące, gdy kobieta się obróci".5
 Pas kobiecy z kieszenią. Małopolska. XIX w. "Lud" Oskar Kolberg
Powinniśmy jednak pamiętać, że bogate stroje ludowe będące przedmiotem dumy właściciela, nierzadko kunsztownie zdobione, składające się z wielu warstw i elementów, uwiecznione na dawnych i współczesnych sztychach, rycinach i fotografiach, jakkolwiek bez wątpienia prawdziwe, były strojami odświętnymi. Na co dzień po wsiach noszono sukmany, siermięgi przepasane najczęściej zwykłymi paskami lub sznurkami, chodzono boso lub w łapciach, a w zimny okres zarzucano na plecy jakąś baranicę lub serdak. Wraz ze zmieniającą się modą zmieniał się również ubiór, ale ten zwykły, powszedni, rzadko kiedy stanowił powód do dumy, dlatego też zdecydowanie "przyjemniej" było, zwłaszcza w wieku XIX i XX, uwieczniać efektowne stroje świąteczne. Oczywiście nie tylko o same względy estetyczne tu chodzi, po prostu o ile zwykły, chłopski strój roboczy mógł być podobny w różnych regionach kraju, to prawdziwym wyróżnikiem regionalnym były właśnie bogate stroje odświętne. W każdym razie etnografowie wspominają o jednym i drugim typie odzieży, ale "na zewnątrz" chwalimy się raczej wyłącznie piękną tradycją odświętną, zresztą, nie ma w tym nic zdrożnego i nie jest wyłącznie cecha naszego kraju.
Jeśli idzie o informacje ogólne dotyczące noży noszonych przez chłopów polskich i innych narodowości zamieszkujących tereny dawnej Rzeczypospolitej, to na wzmianki o nich możemy natrafić w pracach wielu dziewiętnastowiecznych etnografów i pasjonatów opisujących zwyczaje ludowe. I tak na przykład, Walery Eljasz Radzikowski opisując wiek XV w swojej książce pt. "Ubiory w Polsce i u sąsiadów" zapisał: "...Spotykamy się tu z prawdziwym ubiorem włościan polskich. W sukmanach i siermięgach, przepasanych paskami z kaletą i nożem...", Kazimierz Wóycicki wyjaśniając definicję słowa "kozik" pisze: "Kozik - rodzaj małego noża składanego, zwany inaczej Cygankiem, który lud nasz zawsze przy pasie na rzemyku nosi", a Łukasz Gołębiowski opisując zwyczaje, a w tym i ubiory ludowe zanotował, iż chłopi litewscy nosili "...na boku przywiązany nóż w pokrowcu rzemiennym...",6 Rusini zamieszkujący wschodnią i południowo-wschodnią Rzeczpospolitą "...nosili przy rzemiennym pasku kwadratowy, skórzany worek zwany kalitką, w którym trzymali mały nóż składany, krzesiwo i hubkę",7 Krakowiacy dźwigali "koło pasa na rzemyku nóż kozikiem zwany",8 natomiast "Hucułowie (którzy) zamieszkiwali ścianę Karpat od Polski i przyległe góry do granicy węgierskiej. Na wschód rozciągają swe siedziby aż do granicy księstwa wołoskiego, Bukowiną zwanej (...) Opasują się pasem rzemiennym spiętym na sprząźki stalowe, na którym zwieszają zwyczajnie nóż, krzesiwo i przetyczkę do fajki".9 O chłopach litewskich noszących przy pasie nóż w pokrowcu rzemiennym wspominał też Walery Eljasz Radzikowski10, a o Hucułach w swoim opracowaniu pt.: "Wzory przemysłu ludowego" Ludwik Wierzbicki pisał tak: "Mężczyźni używają przeważnie bogato zdobionej broni, jako to: strzelb, pistoletów, noży, sztyletów, toporków..." oraz: "Za pasem noszą Huculi ostry nóż do sztyletu podobny, albo w pochwie ozdobnej nóż i widelec...".
 Pas krakowski. XIX w. Muzeum Etnograficzne w Krakowie.
Przytoczywszy te cytaty nie możemy rzecz jasna przykładać do nich dzisiejszej miary i rozumienia jeśli idzie o jedną, ważną sprawę. Pamiętać bowiem musimy o tym, że pojęcie narodowości było dawniej niezwykle płynne i dopiero wiek dziewiętnasty przyniósł zmiany w tej materii. Litwinami określali się niegdyś po prostu mieszkańcy Wielkiego Księstwa Litewskiego, ogólnie, czy to była spolszczona szlachta litewska, ruska, czy polska, nie miało to znaczenia. Najciekawszym przykładem może być tu polski wieszcz narodowy, czyli urodzony w Nowogródku na terenie dzisiejszej Białorusi Adam Mickiewicz, lub jak wolą współcześni Litwini, Adomas Mickevičius rozpoczynający swoje największe, przepojone polskim patriotyzmem dzieło słowami: "Litwo, ojczyzno moja...", ale nie tylko. Innym przykładem może być polski bohater narodowy, przywódca insurekcji swojego imienia, czyli Tadeusz Kościuszko, ale i Тадэвуш Касьцюшкa, urodzony w znajdującej się na terenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego Mereczowszczyźnie, bohater narodowy Białorusi. I na koniec jeszcze słowo o pewnym potomku ruskiej szlachty, uczestniku Powstania Listopadowego, piszącym po polsku, ale i ukraińsku, polskim, ale i ukraińskim patriocie, którego najbardziej znane i popularne dzieło wyśpiewują biesiadnie do dzisiaj po obu stronach granicy... Mowa oczywiście o Tymku lub Tomaszu, jak kto woli, Padurze i jego pochodzącej z pierwszej połowy XIX wieku pieśni pt. "Hej, sokoły". Przykłady takie można by mnożyć w nieskończoność.
Poza tym, niegdyś za Polaków uważała się wyłącznie szlachta, a rozszerzanie pojęcia narodu na inne warstwy społeczeństwa trwało bardzo długo, sama zaś świadomość przynależności narodowej wcale nie była taka oczywista skoro jeszcze w 1921 roku komisarze spisowi przeprowadzający Spis Powszechny (nieobejmujący całości terenów II RP), na pytanie o narodowość uzyskali od blisko 39 000 ludzi odpowiedź: "tutejszy". Co ciekawe, w kolejnym przedwojennym Spisie Powszechnym (1931 r.), w którym nie padło już pytanie o narodowość, ale wyłącznie o język, którym się posługiwano, nadal od ponad 707 tysięcy mieszkańców Województwa poleskiego można było uzyskać odpowiedź: "tutejszy". Dlatego też warto zachować ostrożność w podchodzeniu do tej tematyki i ocenianiu jej z dzisiejszej perspektywy.
 Pas męski. Brzesko. XIX w. Muzeum Etnograficzne w Krakowie.
W innych regionach kraju noże różnego typu również stanowiły nieodłączną część podręcznego wyposażenia włościan, na przykład w Zagłębiu Dąbrowskim noszono się dawniej tak: "...W dodatku kapota, przewiązana szerokim pasem (6 do 10 cali) rzemiennym, zapinanym na trzy spiąźki. Za pasem tym, wzorzysto wyciskanym, u niektórych mieści się fajeczka, a tuż przy niej, na rzemyczku zawieszony nieodstępny kozik i z drutu przetykaczka...",11, a w okolicach Krzczonowa na Lubelszczyźnie: "...W czasach najdawniejszych opasywano się wąskim rzemykiem, przy którym zwisał kozik (cyganek) oraz torebka skórzana „kalita" (kaleta), płaska, prostokątna (15x12 cm) zapinana na guzik".12
Jeśli już jesteśmy przy kozikach, to konkretnie o tym typie noży wspominają w swoich pracach etnografowie Antoni Kalina i Oskar Kolberg, dzięki nim wiemy, że kozików używano chociażby na Mazowszu i w Małopolsce (np. na Lubelszczyźnie, w Radomskiem, Sandomierskiem i oczywiście Krakowskiem) oraz w Świętokrzyskiem. Ten ostatni autor w taki sposób opisał odzienie chłopów z okolic Czerska: "Ubiór włościanina jest następujący: "Letnią porą w dnie robocze chłopi najczęściej chodzą boso, a jeżeli w butach, to z cholewami wywiniętemi i opuszczonemi aż do kostek, w spodniach płóciennych z wyciągniętą na wierzch koszulą, zapiętą w biodrach paskiem skórzanym, u którego wisi na rzemyku cyganek albo kozik, to jest nożyk w drewnianej osadzie...",13 a pisząc o chłopach w Świętokrzyskiem zauważał, że u nich: "...na rzemyku przy pasie zawieszony jest nóż (kozik)".14
Na Kurpiowszczyźnie, słynącej ze znakomitych myśliwych, bartników i flisaków, nie dość że noży używano to dodatkowo stanowiły one cenną nagrodę w pewnej "grze", która dla chłopców była czymś więcej niż tylko zwykłą zabawą: "...W dziesiątym roku życia chłopcy musieli popisywać się publicznie strzelaniem przed zgromadzeniem najwytrawniejszych strzelców. Na wysokiem około 10 łokci rusztowaniu zawieszano bochenek chleba, a nad nim tarczę z guzikiem po środku. Chłopcy, którzy trafili w tarczę lub guzik, otrzymywali nagrody takie, jak: siekierki, nożyki itp."15 Koziki i inne noże były również narzędziem, które stanowiło nieodzowne wyposażenie wędrownych grajków kurpiowskich, o czym zaświadczyć może chociażby ten cytat: "Nożyk składany (kozik, cyganek) oraz inne noże krótsze lub dłuższe były zawsze najważniejszymi narzędziami dla chłopców chodzących „za piosenką”. Nożyk składany, do noszenia na sznurku u pasa lub guzika, służył między innymi do ścinania gałązek, wyrobu piszczałek, dudek. Nabywa się go na targach lub odpustach"16
Zatrzymując się jeszcze na chwilę przy Kurpiach. Miałem okazję przeprowadzić ciekawą rozmowę z panią Wiesławą Pawlak, etnografem z Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży, która wyjaśniała, że dawniej w gospodarstwie kurpiowskim używano najczęściej jednego noża o wszechstronnym zastosowaniu. Nóż taki był szanowany i pilnowany. Natomiast jeśli idzie o nożyki osobiste, to noszono je "przy orderach" (przy sobie), w kieszeni i niechętnie bądź wcale nie udostępniano postronnym. To wyjaśnia też pośrednio brak noży w źródłach ikonograficznych.
 Kozik. "Instrumenty muzyczne na Kurpiach" Adam Chętnik
Bezsprzecznie też koziki stanowiły narzędzie i jeden z nieodłącznych atrybutów pastuszków i w ogóle wiejskich chłopców na terenie całego kraju, a potwierdzenie tego faktu znaleźć możemy nie tylko w źródłach ikonograficznych, ale i w literaturze znanej nam chociażby z kanonu lektur szkolnych. I tak z nowelki pt. "Antek" napisanej przez Bolesława Prusa w 1880 roku, dowiedzieć się możemy o tym, że jej główny bohater: "...Do dziesiątego roku życia zepsuł ze cztery koziki, ale też strugał niemi dziwne rzeczy." oraz, że był w to rzeźbienie niezwykle zaangażowany: "...Strugał swoje patyki, a nawet rzeźbił cudackie figury. I dopiero gdy mu się kozik zepsuł, a matka na nowy nie dawała pieniędzy, wynajmował się do roboty." I utalentowany: "...Tylko już prócz kozika miał dłótko, pilnik i świderek, i władał niemi tak biegle, że niektóre z jego wyrobów począł nawet kupować Mordko szynkarz."17
Oczywiście ta nowela to fikcja literacka, jednak sam fakt używania kozików przez wiejskich chłopców i nie tylko chłopców jest bezdyskusyjny i powszechnie znany, nie tylko z wieku XIX, ale i z relacji późniejszych. Bardzo często kozik przewija się w tekstach opisujących pracę wiejskich rzeźbiarzy i i twórców przedmiotów użytkowych, jak choćby u Jana Józefa Szabrańskiego, który w XIX wieku pisał: "Góral wyrabia sam wszystkie przedmioty użytku domowego, tam już małego chłopczyka najmilszą zabawką jest wyżynanie i struganie różnych przedmiotów za pomocą nieodstępnego kozika i toporka"18, czy też w artykule czasopisma "Kłosy": "Mechanik wioskowy mówi między innemi (z powodu obrazu Kotsisa): Pomiędzy ludem naszym niemało znajdzie rzeźbiarzy, którzy samodzielne tworzą dzieła godne uwagi, nacechowane i pomysłem i wykończeniem artystycznem. Wyroby te z drzewa nieraz dokonane przy pomocy tylko kozika (nożyka składanego), odznaczają się szczególnem wykończeniem."19
Omawiając noże będące podręcznymi narzędziami dla przedstawicieli różnych warstw społecznych nie sposób nie wspomnieć o pewnej grupie ludzi, którzy tych narzędzi używali niekoniecznie w zbożnym celu - mowa, rzecz jasna, o zbójach wszelkiej maści. Nie będę się tu rozwodził nad pospolitymi bandytami grasującymi niegdyś po gościńcach i w mrocznych zakamarkach miast, chciałbym natomiast przybliżyć nieco zbójów, którzy cieszyli się dawniej i nadal cieszą sporą sympatią ogółu społeczeństwa. Chodzi rzecz jasna o zbójników karpackich, którzy zwłaszcza w przekazach ludowych stawali się uosobieniem szlachetności i wojownikami o prawa uciskanych i ciemiężonych, a nawet ludowymi mścicielami. Jedną z podstawowych broni, którą posługiwali się zbójnicy były noże i jest to fakt potwierdzony w wielu źródłach (Patrz artykuł: "Nóż zbójnicki" na Navaja.pl), między innymi w Biuletynie Koła Dialektologicznego, gdzie napisano: "Uzbrojenie zbójnika stanowiła ciupaga, nóż, rusznica i pałka."20
 Opasek góralski. XIX w. "Lud" Oskar Kolberg
Oczywiście prawda o zbójnikach daleka była od ich wyidealizowanego w mitach i legendach wizerunku o czym pisałem już zresztą w artykule poświęconym nożom "zbójnickim" i czym zaświadczyć mogą cytaty, które przytoczę niżej. Pierwszym z nich jest relacja z próby złapania i usunięcia przez władze Jerzego Fucimana (zm. 1716 r.) znanego jako Juraszek, który "wsławił się" wcześniej zamordowaniem dla nagrody pieniężnej swojego kompana i przywódcy, sławnego zbójnika Ondraszka. Próba ujęcia Juraszka wyglądała tak: "Chcąc się go pozbyć, zarządca gospodarczy wezwał go do Frydku, to pod pozorem przeczytania mu nadzwyczajnego dekretu cesarskiego zawierającego nadzwyczajne słowa łaski. Gdy Juraszek przyszedł do urzędu, powiedziano mu, że cieszyński urząd ziemski zastrzegł ogłoszenie tego dekretu dla siebie. Frydecki urzędnik osobiście towarzyszył mu na koniu do Cieszyna i zaprowadził do więzienia. Tam odebrano mu pod jakimś pozorem broń, z którą nigdy się nie rozstawał, a składającą się ze strzelby, pistoletu i obuszka. Gdy spostrzegł, co się święci, a notariusz sądowy przystąpił do jego przesłuchania, wyciągnął z nogawicy tzw. nóż wałaski, rozpruwając tymże notariuszowi brzuch."21 Zbójnicy byli bez wątpienia ludźmi bardzo temperamentnymi i nie stroniącymi od uciech wszelakich, niekoniecznie będącymi rozrywkami, które z dzisiejszego punktu widzenia można by pochwalić. Fragment pieśni ludowej pochodzącej z Żywiecczyzny wyjaśni dlaczego:
Za noze, chłopcy, za noze, bo moje serce niy moze, niy moze dłuzyj wytrzymaj, muse jo bitke zacynaj...22
Wprawdzie miałem nie pisać o pospolitych przestępcach, ale uczynię jedno odstępstwo od tej zasady ponieważ znalazłem bardzo ciekawą informację, która wskazuje na to, że mianem "scyzoryki" określano w Polsce nie tylko mieszkańców Kielc i okolic. Rzecz dotyczy mieszkańców przedwojennego, przygranicznego wówczas miasta Grajewa na Podlasiu. Józef Matyskieła w artykule pt. "Grajewo - miasto na szlaku" w odpowiedzi na pytanie z czym Grajewo kojarzy się mieszkańcom innych regionów kraju napisał: "Inni powtarzają zwyczajową nazwę używaną niegdyś na określenie grajewian - „grajewskie scyzoryki”, pod którą kryją się wcale nie wyssane z palca opowieści o pospolitych opryszkach trudniących się złodziejskim fachem i drobnym przygranicznym przemytem – zajęciem cokolwiek ryzykownym i niebezpiecznym - dla których w szemranych interesach nóż bywał często rozstrzygającym argumentem".
 Noże zbójnickie. "Polska sztuka ludowa" Irena Czarnecka 1958 r.
Wspomniawszy o mroczniejszej części ludzkiej natury i o używaniu noży do celów, których pochwalić nie sposób wróćmy jednak do przyjemniejszej części opracowania. Dawniej, choć wcale nie w tak odległych czasach, posiadanie przez dzieci scyzoryków i noży nie budziło żadnego zdziwienia, co więcej, pojawiają się one często w literaturze i czasopismach dziecięcych jeszcze w XX wieku i to zawsze w pozytywnym kontekście. Nożyki różnego typu służyły nie tylko małoletnim wiejskim i miejskim rzeźbiarzom, lecz pełniły też bardziej "oficjalne" role, na przykład stanowiły standardowe wyposażenie dziecięcych piórników (patrz chociażby: Maria Kownacka "Plastusiowy pamiętnik"). Oczywiście podstawowym zadaniem kozików i innych noży było pełnienie funkcji narzędzia umożliwiającego odbycie się wielu dziecięcych zabaw; często też noże same w sobie były dziecięcą zabawką, co dziś może wydawać się zaskakujące, lecz niegdyś nikogo nie dziwiło. Ba!, konstrukcje zbudowane przy pomocy noży i scyzoryków uznawane były za oznakę kreatywności, zachęcano dzieci do takich zabaw i chwalono je za to.
I tak na przykład w opowiadaniu z 1904 roku przeczytać możemy o pasji, której oddawał się pewien mały chłopiec: "...Józio ustawił stoliczek i oknie i rozłożył swoje przybory - garnuszek z klejem, pędzelki, arkusz tektury, zwitek drutu, nożyczki i scyzoryk. Na początek zbudował z tektury powozik, pociągnął czerwoną farbą, wyciął z tektury i drzewa konia, pomalował na bronzowo a zaprząg zrobił z kawałków starej skóry. (...) Następnie pojawiły się taczki na kółkach, świnka, a następnie krowa..."23, a z kolejnego pt. "Kartoflany człowieczek" dowiadujemy się o tym jakie zaciekawienie wśród dzieci budziło wykonanie za pomocą scyzoryka tytułowej figurki.24 O scyzoryku, jako upragnionej zabawce małego chłopca i o konsekwencjach wynikających z podejmowania przez chłopców różnych decyzji zaznajomimy się czytając opowiadanie pt. "Fryga", w którym znaleźć możemy taki ustęp: "Trzeci wrócił do domu zapłakany. Pytają go: - Czego płaczesz? Odpowiada im: - Nieszczęście mię spotkało, żem kupił scyzoryk za pieniądze chanukowe. To dlaczego płaczesz: - Pytają go znowu. - Nieszczęście, że zgubiłem ten scyzoryk i niema go!"25 Natomiast o tym, że scyzoryk mógł być czymś więcej niż tylko zwykłym narzędziem przeczytamy w przypowiastce pt. "Jak płatać figle?", z której pochodzi ten właśnie wycinek: "Jędruś wziął swój ulubiony, prawie nowy scyzoryk, zawinął go w biały papier i napisał swojem niezręcznem pismem: "Dla mojego przyjaciela Jacka!"26
 Pas męski. Małopolska. XIX w. "Lud" Oskar Kolberg
Powyższe cytaty pochodzące z różnych czasopism dziecięcych wskazują na to, że nożyki nie były postrzegane jako coś, co mogło stanowić zagrożenie dla maluchów, z pewnością natomiast traktowane były jako element codzienności oraz narzędzia, przy pomocy których można było wykonać wiele pożytecznych przedmiotów o czym zaświadczą również te fragmenty, które zacytuję za chwilę. W dawnej gazetce dziecięcej doradzano malcom w jaki sposób zbudować np. aparat kryształkowy, oczywiście nie zapominając wspomnieć o tym, jakie narzędzia były do tego potrzebne: "Żebyście się nie martwili napróżno, odrazu powiem, że do budowy tego aparatu nie potrzeba drogich narzędzi, ani wielkich pieniędzy - wystarczą nożyczki i scyzoryk, kilka złotych wydatku no i bardzo wiele dokładności i staranności w pracy..."27, a innym numerze tego samego czasopisma podpowiadano: "Co zrobić ze starych korków? - "Z korków od butelek i od słoików z musztardą można zrobić różne drobne przedmioty. Jako narzędzie do tej roboty trzeba mieć ostry scyzoryk i papier szklisty. Przedmioty, które tu podajemy wykonywa się wszystkie w ten podobny sposób, tj. najpierw wykrawa się scyzorykiem kształt przedmiotu, a potem wygładza jego powierzchnię papierem szklistym. (...) Rozpatrzmy wszystkie przedmioty po kolei. 1 Kostki do gry... 2 Domino... 3 Pionki do loteryjki... 4 Pionki do warcabów... 5 Kulka dowolnego koloru. 6 Szpulka do nawijania nici. 7 Pionki do gry... 8 Bąk-zabawka... A może sami pomyślicie, co jeszcze dałoby się z korka zrobić?"28 Zastanawiam się, jak wiele protestów zatroskanych rodziców wywołałyby takie propozycje zabaw, gdyby ukazały się one we współczesnej prasie dla dzieci.
Więcej o dziecięcych i młodzieżowych grach i zabawach związanych z nożami napisałem również w rozdziale poświęconym, między innymi, właśnie im (Patrz: "Ciekawostki").
Jeśli idzie o literaturę przeznaczoną dla dzieci, to nożyki różnego typu umiejscowione w przeróżnych kontekstach, przeważnie jako rekwizyt lub narzędzie, przewijają się w naprawdę wielu opowiadaniach i książeczkach. Można je spotkać np. w: "Historii żółtej ciżemki" Antoniny Domańskiej, w "Rogasiu z Doliny Roztoki" Marii Kownackiej i w "Plastusiowym pamiętniku" tej samej autorki, w nowelach Bolesława Prusa, w książce pt. "Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi" Kazimierza Władysława Wóycickiego i w wielu innych zbiorach bajek regionalnych, a z "Sekretów Amelki" Wandy Żółkiewskiej dowiemy się, że scyzoryk posiadały również dziewczynki: "Amelce zrobiło się głupio. Za nic nie okazałaby tego. – Dam ci scyzoryk. – Jaki scyzoryk? – Z dobrym ostrzem. Tnie wiklinę, drzewo. Chłopak podrapał się w rozczochraną głowę. – Musiałbym zobaczyć…"
Wzmianek o kozikach, scyzorykach, czy innych nożykach jest naprawdę sporo, nie sposób wymienić wszystkich pozycji, w których o nożach takich się wspomina.
 "W izbie" Franciszek Ejsmond XIX w.
Noże przewijają się również u wielu różnych osób we wspomnieniach dotyczących czasów dzieciństwa i młodości. Te kilka poniższych cytatów, które wybrałem, pochodzą od ludzi, których dzieciństwo przypadło głównie na czasy przedwojenne i których rodzinne miejscowości znajdują się dziś poza granicami Polski. Z relacji tych możemy dowiedzieć się między innymi o tym, w jaki sposób bawili się chłopcy z Brześcia nad Bugiem w latach dwudziestych XX wieku: "Do ogólnie uwielbianej zabawy należało strzelanie z procy do celu. Chłopcy sami sporządzali sobie to dość proste urządzenie. Trzeba było scyzorykiem wyciąć gałązkę, najlepiej olszyny, rozgałęzioną w postaci litery Y. Na obu końcach widełek przywiązywało się mocne dwie gumy, które w środku mocowało się do prostokąta ze skóry".29 Co ciekawe, wykonywanie drewnianych proc było popularne również i wśród chłopców żyjących w czwartej ćwierci XX wieku, o czym zaświadczyć mogę własnym przykładem.
Scyzoryk jako narzędzie zabaw utrwalił się również w pamięci kolejnej osoby, tym razem kobiety: "W tak małej klasie byliśmy ze sobą zżyci i odwiedzaliśmy się w domach, organizując dziecięce zabawy. Pamiętam, że często po szkole szłam wraz z Jankiem Dziedzicem do ogrodu jego domu przy ulicy Długosza i tam graliśmy zapamiętale w scyzoryk".30 Nożykiem bawił się też w dzieciństwie sam Czesław Miłosz, o czym przeczytać możemy u Andrzeja Franaszka: ”Mając siedem, osiem lat doznawał nigdy już chyba później niepowtórzonej ekstazy, otoczony ciągłym nadmiarem, biegnąc z dziecięcą lekkością w cieniu dębów i lip, zamyślając się nad brzegiem cienistej Czarnej Sadzawki, wycinając scyzorykiem pędy leszczyny na łuki i strugając łódki z kory, poznając „zapachy rojstu, mokrego w jesieni lnu, trocin, żywicznego drewna, mokrej sierści psów”, a wszystko to wzmacniając przyrodzoną mu wrażliwością.”31
Scyzoryki nie służyły jednak wyłącznie zabawie, czasem wykorzystywali je dorośli w celu zmuszenia młodzieży do przestrzegania obowiązujących, surowych zasad. Tak wyglądało to w lwowskim X gimnazjum: "Zarówno w szkole, jak i poza nią, w każdym miejscu publicznym byliśmy zobowiązani nosić stale przepisowy granatowy mundurek, czapkę i mundurowy płaszcz. Wymagany był także granatowy krawat. (...) Sprawował ją (kontrolę) nieraz sam dyrektor gimnazjum, czając się na schodach. Gdy był nie w humorze, co mu się często zdarzało, potrafił wyjąć z kieszeni scyzoryk i postawionemu na baczność uczniowi przeciąć na szyi nieprzepisowy krawat".32
 "Zmówiny" Bogumił Gąsiorowski XIX w.
Noże były też narzędziem, dzięki któremu można było powiadomić świat i jednocześnie zapewnić ukochaną o przeżywanej właśnie wielkiej miłości, możemy o tym przeczytać w niezwykle nostalgicznym wspomnieniu Józefa Wittina: "Gdzie jesteście ławki lwowskich parków, sczerniałe od starości i deszczu, chropawe i popękane jak kora średniowiecznych, oliwnych pni? Pokolenia scyzoryków ryły na was imiona kochanek, jedyne dziś może pamiątki po starowinach, pochowanych na Janowskim lub Łyczakowskim cmentarzu. Gdzie jesteście dzisiaj?"33 Powyższy cytat, materializujący prawie tęsknotę za utraconym rajem z czasów młodości, stanowi zapowiedź kolejnego, w którym noże przewijają się w daleko smutniejszym kontekście. Jest to fragment traktujący o przymusowym wywiezieniu z rodzinnego miasta: "I tak minęła koszmarna doba zanim pociąg ruszył. Na zewnątrz widziałyśmy niewiele, bo tyle co przez małe, okratowane okienka lub przez szparki. Mimo tylokrotnych rewizji znalazły się noże i scyzoryki, wydłubałyśmy dziurki w deskach i kolejno patrzyłyśmy przez nie".34
Aby jednak nie zostawiać czytelników w zbyt przygnębiającym nastroju, chciałbym przytoczyć anegdotę opowiedzianą przez Marię Czubaszek: "Boguś Łazuka opowiadał, że kiedyś na scenie Teatru Syrena stał sobie Adolf Dymsza i strugał scyzorykiem malutki patyczek. Podchodzi młody aktor i pyta: "Przepraszam, mistrzu, ale po co pan to robi?". "A wiesz, może jutro umrę i wtedy jakiś głupek będzie mógł powiedzieć: jeszcze wczoraj strugał sobie kołek, a dzisiaj nie żyje".35
Zgodnie z tytułem tego rozdziału powinienem też napisać, choćby i skrótowo, o narzędziach, które nie znajdują się w większości przypadków w głównym kręgu moich zainteresowań, ale bezsprzecznie należałoby o nich wspomnieć. Mowa o różnego rodzaju nożach kuchennych i specjalistycznych stanowiących wyposażenie warsztatów i ludzi wykonujących przeróżne profesje. Pisząc w tym przypadku o nożach specjalistycznych mam na myśli te typy narzędzi, których na przykład kształt głowni, lub w ogóle całego noża determinowany był przez rodzaj czynności, której dane narzędzie było dedykowane. Zastosowanie tych noży do wykonywania innych czynności nie było oczywiście niemożliwe, ale raczej niezbyt wygodne. Do tej grupy zakwalifikować możemy z pewnością noże bartnicze, typowe, małe noże rzeźbiarskie, szewskie, lutnicze, rymarskie, noże do pielęgnacji zwierząt, temporaliki, kordelasy myśliwskie i wiele innych. Z pewnością nożami specjalistycznymi były również noże rzeźnickie, rolnicze, czy też w późniejszym okresie noże przeznaczone dla elektryków i monterów, jednak w tym przypadku, w niektórych typach czy też modelach, kształt głowni był na tyle uniwersalny, że z powodzeniem pełnić one mogły, w zależności rzecz jasna od rozmiaru, rolę noży kuchennych, czy też osobistych.
 "Lublinianie" Wojciech Gerson XIX w.
Dla uzupełnienia tego akapitu chciałbym jako ciekawostkę przytoczyć dwa cytaty, w których opisano prace i noże bartników, czyli przedstawicieli zawodu, który obecnie, w tradycyjnej formie w zasadzie już nie istnieje. Zanim bartnik wybrał się po miód musiał się do tej pracy odpowiednio przygotować: "...Wzion ze sobą różną rozmaitość, potrzebną w drodze na taką dalecyją, linę bartną z kulą i leziwem, nie zabacuł tez o fajce, tabace w susonem pęcherzu, krzesiwku, nozu na długim trzonku do wycinania plajstrów z miodem"36 A samo wybieranie miodu wyglądało już mniej więcej tak: "...Ale Maciej siedział już na ławeczce swego leziwa, oparłszy się nogami o sosnę, i gospodarował bezpiecznie w barci, jak u siebie w izbie, a spuściwszy połowę sznura ku ziemi, wciągał podawane mu tym sposobem przez pomocników: króbkę na plastry, „wąklicę“ z „podkurem“ i nóż długi, obosieczny, z dużym trzonkiem, ze starego miecza zrobiony"37
Oczywiście wykonywanie jakiegoś zawodu niekoniecznie związane było z używaniem tylko i wyłącznie wyspecjalizowanych narzędzi tnących, jeśli daną czynność można było wykonać jakimkolwiek dostępnym nożem, po prostu go używano. Przykładowo rzeźbiarze używali więc niegdyś nie tylko noży typowo rzeźbiarskich, ale i zwykłych kozików, podobnie twórcy ludowych instrumentów muzycznych, a w opisach postaci wielu profesji spotkać się możemy ze stwierdzeniem, że dana osoba miała przy sobie nóż. Dowiadujemy się więc o tym, że noży w tym zawodzie używano, ale jakich noży? Nie zawsze wiadomo. W taki sposób opisano na przykład wygląd dawnego śląskiego górnika: "...okryciem wierzchnim był długi, pikowany na ramionach kaftan, przepasany szerokim pasem skórzanym na którym zawieszano torbę z narzędziami takimi jak lont, krzesiwo, nóż."38
 "Szkalmierzacy" Jan Lewicki XIX w.
Rozdział ten chciałbym zakończyć kilkoma cytatami pochodzącymi z dzieł autorów z pewnością nam znanych. Rozpocznę od fragmentu pochodzącego z siedemnastowiecznego utworu Jana Andrzeja Morsztyna, jak zauważycie, już w tamtych czasach znano i używano słowa "kozik":
"...Miasto oręża nożyce, Cyrkiel, kozik do winnice, Dzban, kolki, taczki, drabiny, Nie do szturmu, do drzewiny..."39 Na wzmiankę o nożach i sztuce ich używania natrafimy również w największym dziele naszego Wieszcza:
"...Wojski, (...) Wyciągnął z lekka na stół rękę, dłoń i palce, Położył nóż na dłoni, trzonkiem do paznokcia Indeksu, a żelazem zwrócony do łokcia, Potem ręką w tył nieco wychyloną kiwał, Niby bawiąc się, lecz się w Hrabiego wpatrywał.
Sztuka rzucania nożów, straszna w ręcznej bitwie, Już była zaniedbana podówczas na Litwie, Znajoma tylko starym; Klucznik jej próbował Nieraz w zwadach karczemnych, Wojski w niej celował. Widać z zamachu ręki, że silnie uderzy, A z oczu łacno zgadnąć, że w Hrabiego mierzy (Ostatniego z Horeszków, chociaż po kądzieli). Mniej baczni młodzi ruchów starca nie pojęli; Gerwazy zbladnął, ławą Hrabiego zakłada, Cofa się ku drzwiom. - "Łapaj!" krzyknęła gromada..." 40
"W chacie..", wierszu napisanym przez Adama Asnyka traktującym o pożegnaniu rodziny przez umierającego dziadka znaleźć możemy ustęp, w którym dysponuje on pozostawionym po sobie majątkiem:
„Pod głowami, obok paska, Jest skórzany mieszek stary; W nim, prócz noża i obrazka, Cztery srebrne są talary. ... „Kozik niechaj Wojtuś bierze, A obrazek mój — Jagusia, Ach! za dziećmi żal mi szczerze... Niechaj westchną za dziadusia!”41 O nożach poczytamy również u jednego z naszych noblistów: "(Zagłoba) ...Bóg wynagrodził męstwo - mruczał — bo i trzosik dość pełny. Ha, zbój plugawy! Mam nadzieję, że się nie wymknie! Ale ten mały fircyk! niech go kule biją. Cięta sztuka, jak osa. Wiedziałem, że dobry żołnierz, ale żeby tak sobie na Bohunie jechał, jak na łysej kobyle, tegom się po nim nie spodziewał. Że też to w tak małem ciele taki może być animusz i wigor. Bohun mógłby go u pasa na sznurku nosić, jak kozik. Niechże go kule biją! Poczem poszedł do chaty, na progu natknął się na trupa starego bondara, którego mołojcy zamordowali, i zniknął we wnętrzu. Gdy wyszedł, naokół bioder, na kubraku zawalanym w nawozie, świecił mu pąs Bohuna, gęsto przeszywany złotem, za pasem zaś nóż z wielkim rubinem w głowni."41 Nie mogło też zabraknąć wzmianki o nożach i u kolejnego z noblistów. Tu akurat kozik odnajdujemy w niezbyt eleganckiej, ale raczej nieuniknionej, jak się okazuje czynności: "(Jambroży) ...Już nic nie odrzekł, ino rękawy zakasał, wydobył ostry kozik, nogę ujął krzepko i jął wydłubywać śruciny i ropę wyciskać."42
 "Pułk piechoty krakowskiej" Fryderyk Dietrich XIX w.
Klemens Junosza w jednym ze swoich utworów nie tylko to, czego się można było spodziewać na jarmarku: "...Wiedzieli oni dobrze, że dzisiejszy dzień to żniwo — a wszyscy chłopi wiedzieli również, że dziś w Okpiszewie, oprócz chyba ptasiego mleka, wszystkiego, co dusza zapragnie, dostanie. Szklanych paciorków, wstążek, korali, galantych kozików, spinek z lusterkami, grzebyków, którymiby można najtwardszy tynk z murów oskrobywać, obwarzanków, kiełbasy, pierników, śledzi i innych wykwintnych łakoci..."43 Ale i przy okazji, opisuje wyposażenie jednego z gospodarzy: "...Michał szedł zamaszysto, kijem się sękatym podpierał, na plecach miał kobiałkę łubianą, u pasa kozik i krzesiwko, jak na porządnego gospodarza przystało."44
W cudowny sposób Emil Zegadłowicz portretuje pracę i postać autentycznego rzeźbiarza ludowego, Jędrzeja Wowro (Andrzej Wawro). Wybrałem tu oczywiście tylko fragmenty związane z nożami, ale zdecydowanie zapraszam Was do przeczytania całości:
"...przy tej chałpie na górce przy drogi załomie kędy w żółtym migocie nikłego kaganka struga świątkarz kozikiem ... a tam nad deską stołu niehebloną brudną mozoli się ten majster nad dłubaczką żmudną - kozikiem na odpuście kupnym za grajcary ... kozikiem snów załomy powierza lipinie świątkarz smętny radością zapodzianą w czynie - — a przed nim leżą świątki dopiero obrobne koślawe nieruchome - do niego podobne - łby graniate jak jego — wyłupiaste oczy kropla w kroplę - on cały — wowrowi kumotrzy - - trzyma se kolanami biały kloc lipowy i tnie kozikiem walnie - będzie Panbóg nowy ... a Chrystus frasobliwy za oknem stojący nakazał palcem ciszę ciżbie stróżującej a sam miarkując kroki by wejść bez stukotu przymknął się do śpiącego i do jego potu wyjął mu z między kolan kloc, a kozik z dłoni - - usiadł pobok..."45 Ostatnie słowo w tym rozdziale należeć będzie do Marii Konopnickiej. Cytat jest, co prawda, wyrwany z kontekstu, ale nie sposób mu odmówić prawdziwości: "...Bez bab się żadna chłopska sprawa nie obejdzie, choćby też o kozik."46
1 "Opis obyczajów w Polsce za panowania Stanisława III" Jędrzej Kitowicz 2 "Lud" Oskar Kolberg 3 Tamże, 4 "Lud polski, jego zwyczaje, zabobony" Łukasz Gołębiowski 1830 r. 5 "Lud" Oskar Kolberg 6 "Lud polski, jego zwyczaje, zabobony" Łukasz Gołębiowski 1830 r. 7 Tamże, 8 Tamże, 9 Tamże. 10 "Opowiadanie o ubiorach, zwyczajach i obyczajach ludu polskiego" Walery Eljasz Radzikowski 11 "Lud okolic Żarek, Siewierza i Pilicy" M. Federowski 12 "Atlas Polskich Strojów Ludowych" Janusz Świeży 13 "Lud" Oskar Kolberg 14 Tamże. 15 "Kurpie" Adam Chętnik 16 "Instrumenty muzyczne na Kurpiach" Adam Chętnik 17 "Antek" Bolesław Prus 18 "Biblioteka warszawska" Antoni Józef Szabrański XIX w. 19 "Kłosy" 1871 r. Mazowsze leśne. Za Januszem Stankiewiczem, na podstawie Oskara Kolberga 20 "Podhale" Biuletyn Koła Dialektologicznego 2008 r. Łódź 21 "Postać zbójnika Ondraszka w literaturze Śląska Cieszyńskiego" Maria Buchtova 22 Tamże. 23 "Fabrykant zabawek" opowiadanie z czasopisma "Wieczory rodzinne" nr 48, 1904 r. 24 "Moje pisemko" Nr 2 8 stycznia 1910 r. 25 "Nasze pisemko" Czasopismo dla żydowskiej dziatwy i młodzieży szkolnej Nr 1 Grudzien 1930 r. 26 "Przyjaciel dziatek" Pismo dla dziatwy ewangelickiej Nr 11 Nawsie, w listopadzie 1930 r. 27 "Jak zbudować aparat kryształkowy?" "Płomyk" nr 14 7 grudnia 1927 r. 28 "Co zrobić ze starych korków? "Płomyk" nr 28 25 stycznia 1928 r. 29 "Moje kresowe szczenięce lata" Bohdan Nielubowicz 30 Wspomnienia ze szkoły powszechnej im. Henryka Jordana we Lwowie, tzw. „Szkoły Kistryna" (1931-1937). Helena Żygulska-Mach 31 "Miłosz" Andrej Franaszek 32 "Jestem z lwowskiego etapu" Kazimierz Żygulski 33 "Mój Lwów" Józef Wittlin (autor wspomnienia opuścił miasto w 1922 roku) 34 "Lwów-Donbas 1945" Maria Kulczyńska 35 Maria Czubaszek Wywiad dla Dziennik.pl (11 IV 2009 r.) 36 "Gadki kurpiowskie" Adam Chętnik 37 "Encyklopedia Staropolska Ilustrowana" Zygmunt Gloger 38 "Historia munduru górniczego" Andrzej Dutkiewicz 39 "Do jegomości Jana Sobieskiego, Marszałka i Hetmana Wielkiego Koronnego" Jan Andrzej Morsztyn 40 "Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz 41 "Ogniem i mieczem" Henryk Sienkiewicz 42 "Chłopi" Władysław Reymont 43 "Zając" Klemens Junosza 44 Tamże. 45 "Ballada o świątkarzu", "Ballada o czwartym powsinodze" Emil Zegadłowicz 46 "Z włamaniem" Maria Konopnicka
Janusz Łangowski
|