Navaja.pl na Facebook |
Więcej … |
Urodziłem się w Poznaniu w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych.
Noże towarzyszyły mi od dziecka, od czasu pierwszych górskich wędrówek z Dziadkiem. Na początku były to miernej jakości „finki” krajowej produkcji z plastikową rękojeścią i wytłoczoną lilijką, zapewne wielu z was miało takie same - jako, że nie były to noże o wyjątkowej wytrzymałości to przeżyłem ich kilka. Dla kilkuletniego chłopca były one wystarczające, ale wraz z dorastaniem odczuwałem potrzebę wymiany namiastki noża na nóż prawdziwy. Tym „prawdziwym” nożem była kolejna polska „finka”, tym razem znacznie większa i z drewnianą rękojeścią zakupiona w sklepie myśliwskim za własne oszczędności - w przaśnych czasach PRL to już było coś. Później była jeszcze jedna „finka” z rękojeścią ze skórzanych krążków - przez moje ręce przewinęło się też kilka scyzoryków.
W tamtych czasach posiadanie przez chłopców noży nie kojarzyło się tak negatywnie jak dzisiaj, oczywiście nie wolno ich było przynosić do szkoły i raczej nie afiszowano się ich posiadaniem, ale rodzice i ogólnie dorośli nie panikowali na ich widok tak jak nierzadko czynią to współcześnie. Na miejskich podwórkach oficjalnie grało się „w noża”, strugało łuki, strzały i oszczepy i tego typu zabawy dorośli traktowali z pobłażaniem, oczywiście ostrzegając i informując o potencjalnym niebezpieczeństwie. Szczerze mówiąc nie pamiętam, by któryś z moich kolegów odniósł jakieś obrażenia podczas tych zabaw. To były czasy, w których niektóre starsze kobiety mawiały jeszcze, że prawdziwy mężczyzna powinien mieć przy sobie scyzoryk – słyszałem to wielokrotnie.
Później, jak większość z nas przeszedłem okres fascynacji nożami „Rambo” i innymi podobnymi nożami „przetrwania” oraz okres gdy prawdziwym nożem był wyłącznie nóż duży. Na etapie dojrzewania większość nastolatków porzuca dawne hobby, przyznam, że i u mnie zainteresowanie nożami osłabło choć zawsze jakiś nóż miałem przy sobie, traktowałem je po prostu jako zwykłe, przydatne narzędzia. Przełom w postrzeganiu noży nastąpił gdy poznałem w internecie, a konkretnie na forum „Knives.pl” ludzi, którzy podzielali moje zainteresowania, dopiero wtedy okazało jak wielu rzeczy jeszcze nie wiem i jak wiele mogę się jeszcze nauczyć o nożach.
Dzięki temu hobby poznałem wielu wspaniałych ludzi i zdobyłem kilku fantastycznych, niezawodnych przyjaciół - nauczyłem się nawet robić noże (choć to może określenie na wyrost). Kilka już lat temu zainteresowałem się nożami tradycyjnymi i poprzez francuskie Laguiole trafiłem na navajas… przyznam, że to było właśnie to. Powoli odkrywałem fascynujący świat navajas i zagłębiałem się w wielosetletnią tradycję wykonywania tych noży. Ponieważ ilość wiadomości dostępnych na temat navajas jest w języku polskim znikoma, zacząłem śledzić hiszpańskie fora i strony internetowe. W 2010 roku zarejestrowałem się na „Foro Armas Blancas” gdzie spotkałem się z niezwykle ciepłym przyjęciem i gdzie udzielono mi ogromnej pomocy w zdobywaniu informacji na temat navajas. Po raz kolejny okazało się, że miłośnicy noży to fantastyczni ludzie, bez względu na narodowość. W 2010 roku przyszedł mi do głowy pomysł by podzielić się z wami swoją pasją, tak powstała ta strona.
|
© navaja.pl