Varms - nowa polska firma z aspiracjami
W 2015 roku w internetowej sprzedaży pojawiły się noże marki Varms. Wzbudziły zainteresowanie wśród polskich miłośników noży, bo po pierwsze, wyglądały nieźle, po drugie, firma przedstawiała się jako polski producent i wreszcie po trzecie, noże tej firmy sprzedawane były w niewygórowanych cenach. To połączenie wywołało żywiołową dyskusję, która dotyczyła głównie kilku najważniejszych aspektów. Przede wszystkim, czy to na pewno jest producent polski (a nie np. importer noży z Azji), czy podawane na stronie Varms rodzaje materiałów wykorzystywanych do produkcji noży, zwłaszcza stali, są wiarygodne i na koniec, czy wartości np. wysokość hartowania, podawane na stronie firmy są wiarygodne.
Obiektywnie muszę napisać, że nieufność wobec każdej nowej, polskiej marki, która pojawia się na rynku jest uzasadniona, sporo firm, które przedstawiały się jako polscy producenci i oferowały noże w przystępnych cenach okazywała się po prostu importerami noży azjatyckich, lub firmami zlecającymi produkcję swoich noży na Wschodzie. Przykładów w ostatnich latach było już przynajmniej kilka.
Czy wszystkie noże produkowane w Azji są beznadziejne? Absolutnie nie, jedna większość sprowadzanych do Polski produktów to chłam, który ma być tani i dostępny, a nie dobry. Przeważnie liczy się bowiem szybki zarobek eksporterów, a nie jakość (nie dotyczy to wszystkich eksporterów rzecz jasna). Dlatego też mamy do czynienia np. ze scyzorykami i nożami, których głownie i narzędzia można wyginać w rękach, lub których blokady potrafią niespodzianie zawieść, a głownia zamknąć się na palcach. To niestety smutna rzeczywistość.
Osobiście jestem wielkim admiratorem i orędownikiem polskich nożowników i firm produkujących noże, uważam, że jeśli na rynku pojawiają się krajowe noże, w dobrej jakości i o ciekawej stylistyce, to lepiej kupić je i wspierać rodzime rzemiosło i producentów, a nie twórców zagranicznych. Nawet, jeśli te produkty są droższe, co jest raczej oczywistością, jeśli porównamy chociażby wysokość płac w Polsce i krajach azjatyckich. O ile jednak, jeśli idzie o rzemiosło i nożowników hobbystów, mamy się czym pochwalić i śmiało mogę powiedzieć, że niektórzy z nożowników osiągają poziom międzynarodowy, to jeśli idzie o producentów, to bywa z tym różnie. Albo mamy do czynienia z ofertą skierowaną stylistycznie wyłącznie w stronę jednej grupy nabywców, np. myśliwych, co niekoniecznie odpowiada większości miłośników noży niebędących myśliwymi, albo mamy do czynienia z ofertą skierowaną do... no właśnie nie wiadomo do kogo, bo są takie firmy na rynku, w których marketing leży i kwiczy, a ich oferta jest jak kiosk Ruchu, wszystko i nic konkretnego.
Wracając do tematu. Firma Varms zaciekawiła również i mnie, postanowiłem więc podjąć próbę nawiązania kontaktu z którymś z jej przedstawicieli. Podany na stronie firmy telefon nie odpowiadał, do czego przyzwyczaiłem się, próbując nawiązać kontakt z innymi polskimi firmami, ale tym razem zostałem zaskoczony. Jeszcze tego samego dnia ktoś oddzwonił, mój rozmówca przedstawił się jako właściciel firmy i okazał się być niezwykle sympatyczną osobą. Wyjaśniłem mu w czym rzecz i o dziwo, nie zostałem "spławiony". Pan Artur Pilski, bo to o nim mowa, zobowiązał się odpowiedzieć na wszelkie pytania związane z firmą, obiecał że dostarczy zdjęcia i wykazał duże zrozumienie dla naszych wątpliwości i nieufności, z którą podchodzimy do jego firmy.
W konsekwencji powyższego możecie przeczytać wywiad, który przeprowadziłem z panem Arturem Pilskim. Przy okazji, serdecznie dziękuję mu za poważne potraktowanie tematu i wyczerpujące odpowiedzi. Tradycyjnie nie komentuję i nie ingeruję w treść odpowiedzi, a ostateczną ocenę pozostawiam wam.
Janusz Łangowski
Pierwszy nóż z logo Varms.
W którym roku powstała firma i kiedy konkretnie powstały pierwsze noże Varms? Sama firma powstała w 2009 roku, natomiast marka Varms oraz pierwsze noże ukazały się w bieżącym, 2015 roku.
Napisał Pan na swojej stronie internetowej, że jesteście małą firmą rodzinną dotychczas zajmującą się importem i dystrybucją, która teraz zdecydowała się wytwarzać noże. Skąd taki pomysł i co było przyczynkiem do rozpoczęcia własnej produkcji?
Pomysł na produkcje noży zrodził się u mnie już dawno w związku z zainteresowaniem białą bronią. Realnie zacząłem o tym myśleć kilkanaście miesięcy temu. Decyzja ta była spowodowana faktem, że w rodzimym rynku nożowym jest wyraźna luka, jeśli chodzi o seryjne noże survivalowe/myśliwskie. Istnieje kilka firm, które maja w ofercie noże myśliwskie, jednak są to produkty dość „monotematyczne”, niezmieniane od lat. Uznałem więc, że warto zaryzykować z wprowadzeniem noży, które będą miały ciekawą stylistykę i cenowo będą konkurencyjne dla dla noży dostępnych na rynku, których ceny są wyśrubowane o kilkaset procent.
Kto jest projektantem waszych noży, skąd czerpiecie inspirację? Dlaczego akurat takie, a nie inne kształty? Kto decyduje o tym, które projekty wprowadzić do produkcji, a które odrzucić i co wpływa na ostateczną decyzję?
Pierwsze modele noży zostały oparte głównie w oparciu o noże wykonane wcześniej, których zdjęcia dostępne były w internecie i katalogach. Był to wybór dość szybki, oparty na kształtach, które moim zdaniem mogą być popularne i „chwytliwe”. Z czternastu dostępnych u nas noży można wybrać kilka „nurtów”, czy stylów, tak więc jest bowie, bardzo prosty bushcraft, czy też noże RUS, które bardzo chciałem wprowadzić na rynek, z tej prostej przyczyny, że są bardzo eleganckie, ale też wygodne w użyciu.
Można powiedzieć, że ten wybór był nieco przypadkowy. Chodziło mi, żeby zapewnić możliwie dużą różnorodność form i dzięki temu zbadać potrzeby klientów. Nie planujemy trzymać się jednego określonego stylu. Na pewno będziemy brać pod uwagę opinie i życzenia klientów. Nie ma u nas rady zarządu, grubego prezesa i całej tej ściany nie do przejścia, każdy może wysłać do nas swój pomysł na nóż, opinię, wszystko to będzie wzięte pod uwagę. Obecnie współpracujemy z grafikiem, który pomysły, często proste szkice przenosi na papier i koryguje wg. wytycznych.
Ile modeli noży łącznie wytwarza Pańska firma? Czy planujecie wprowadzać nowe, czy raczej ograniczyć się kilku/kilkunastu, ale za to wykonanych z różnych materiałów i rodzajów stali?
Obecnie, jak wspomniałem, oferujemy czternaście modeli ze stali D2. Mamy też gotowe kolejne noże, które wkrótce się pojawią – małe próbne serie. Myślę, że będziemy opierać się na dużym wyborze noży w różnych oprawach, a skupimy się na dwóch, góra trzech rodzajach stali. Obecnie używamy stali D2, ale jesteśmy w trakcie produkcji małego necka ze stali N690 prawdopodobnie z kydeksową pochewką. Chcemy także wykonać testowy nóż ze stali 65Mn – chińskiej (ciekaw jestem, ilu potencjalnych klientów ubyło w tym momencie ). 65Mn dlatego, że po testach w terenie ta stal wypadła bardzo dobrze. Przyznam, że nawet lepiej, niż mój wysłużony „szczurek”.
Proszę zdradzić, gdzie produkowane są Państwa noże? Na stronie internetowej napisano dość enigmatycznie, że posiadacie wytwórnie w Polsce i Czechach, czy to są wasze fabryki, czy może zlecacie wykonanie swoich projektów znanym już producentom?
Sami zajmujemy się pozyskiwaniem materiałów (za wyjątkiem skóry, w to nie ingerujemy), natomiast produkcję noży zlecamy wyspecjalizowanym zakładom. Nie mamy jednej dużej fabryki ze scentralizowanym procesem produkcji. To miła wizja, ale wymagałaby ogromnych nakładów finansowych. Dlatego obecnie korzystamy z usług narzędziowni zlokalizowanych w Łodzi i okolicach. W Czechach natomiast oprawiana jest część naszych noży.
Zorganizowanie całego procesu to była najtrudniejsza część zadania, gdyż firmy zajmujące się generalnie obróbką stali, są nastawione raczej na produkcję części, całych maszyn, a mało kto zajmował się tematyką noży. Wielokrotnie widziałem zdziwione twarze, na moje zapytanie o wykonanie noża….zwyczajowo padało pytanie: „A na co panu taki nóż?” Potrzeba było ponad rok, żeby „dogadać się” z ludźmi i zorganizować cały proces w całość. Choć przyznam, że całe przedsięwzięcie jeszcze jest w fazie zmian i uzgodnień. Rozumiem ciekawość osób zainteresowanych nasza działalnością, jednak nie zdradzę konkretnie adresów i kontaktów, gdyż, jak wspomniałem, pozyskanie współpracowników stanowiło dla nas największe wyzwanie, było czasochłonne i kosztowne.
Jakich materiałów używacie do produkcji noży?
Stal D2, N690 (myślę, że przed Świętami pojawi się nowy nóż z tej stali), w planach 65Mn.
Pozostałe materiały to głównie orzech turecki, mosiądz, kość wielbłąda, róg jelenia i bawoła. Po nowym roku planujemy serię noży oprawionych w tuję oraz kilka egzotycznych gatunków drewna, jak snakewood i heban. Pochewki są wykonane ze skóry naturalnej, kydeks, lub ABS jest w planach.
Kto w Pańskiej firmie jest odpowiedzialny za kontrolę jakości i powtarzalności produkcji?
Noże sprawdzane są przez wykonawców w trakcie produkcji, po szlifowaniu i po hartowaniu. Każdy model sprawdzamy przed wysyłką.
Czy sami hartujecie Państwo swoje noże? Do jakiej wysokości w skali Rockwella i dlaczego akurat w takim przedziale? Skąd wiecie Państwo, jak są one zahartowane, w jaki sposób to Państwo mierzycie? Czy jest Pan przekonany o tym, że każdorazowo twardość głowni jest równomierna, zgodna z deklaracjami?
Hartowanie zlecamy profesjonalnemu zakładowi, z polecenia naszego narzędziowca. Hartowane są w przedziale 59-60 HRC, z progiem błędu +/-2. Myślę, że taki przedział twardości jest dość optymalny, bo zapewnia dość dobre trzymanie ostrza, a jest znacznie „przyjemniejszy” w ostrzeniu, niż noże zahartowane bardzo wysoko. W załączeniu przesłałem kilka zdjęć z pomiarów twardości naszych noży. Noże sprawdzane są wyrywkowo po jednym z danej serii.
Noże oferowane przez Pańską firmę wyposażone są w skórzane pochewki, czy sami je Państwo szyjecie czy może zlecacie ich wykonanie innym firmom? Z czego i gdzie są one szyte?
Pochewki są wykonane z naturalnej skóry, klejone, szyte i nitowane; robi je na nasze zlecenie polski kaletnik. Możliwe, że wkrótce część produkcji skórzanej zostanie przeniesiona do firmy czeskiej, z którą współpracowaliśmy wcześniej.
Co oznacza skrót „rms” umieszczany w sygnaturze obok nazwy firmy?
VArms, pierwsze dwie litery to część nazwy naszej firmy, natomiast drugi człon –(a)rms, to z angielskiego – od uzbrojenia, zbrojenia. Całość miała połączyć nazwę już istniejącej firmy z nowym profilem naszej działalności. Miała to być z założenia nazwa łatwa do zapamiętania oraz wymowy zarówno dla nas, jak i obcokrajowców.
Sprzedajecie Państwo swoje noże wyłącznie przez internet, rozumiem, że brak stacjonarnego sklepu wynika z kosztów, które musielibyście Państwo ponieść by taki sklep założyć i utrzymać, ale czy są plany, by kiedyś taki sklep, lub sieć sklepów powstała?
Zgadza się. Koszt sklepu stacjonarnego to co najmniej kilka tysięcy złotych miesięcznie. Nasza oferta jest w tej chwili zbyt mała, żeby myśleć o takim sklepie. Dlatego, przynajmniej przez najbliższe dwa, trzy lata, pozostaniemy przy sprzedaży internetowej. Obecnie jest to bardzo popularna i efektywna sprzedaż i pozwala na dotarcie do ludzi z całego świata.
Ceny noży oferowanych przez Varms nie są zbyt wygórowane, biorąc pod uwagę wielkość noży i zastosowane w nich materiały. Jak udaje się wam uzyskać kompromis między kosztami produkcji i materiałów, a ceną ostateczną? Sama idea produkcji noży była taka, żeby były dostępne po bardzo przystępnych cenach. Kilkanaście lat temu, kiedy internet stał się już powszechnie dostępny w Polsce, kierowany własnym zainteresowaniem trafiłem do dużego sklepu internetowego z militariami, sklepu, który nadal funkcjonuje. Wybór noży w tym sklepie był ogromny. Pamiętam, że od razu w oko wpadło mi piękne tanto pewnej znanej amerykańskiej firmy, w kydeksowej pochwie z wygodną gumowaną rękojeścią. Jednak bardziej, niż sam nóż zapamiętałem jego cenę – ponad 600 zł, próg dla mnie nieosiągalny.
Kilka lat później sam zacząłem współpracować z ową amerykańska firmą i sprowadzać noże bezpośrednio od nich. Okazało się, że wspomniane tanto mogę kupić za ca. 200 zł, a sądzę, że można by wynegocjować dużo lepszą cenę, biorąc większe ilości. Wtedy pomyślałem, że jeżeli by wyeliminować łańcuch pośredników i oprzeć sprzedaż na możliwie niskich prowizjach (a nie na narzucie 300%), to będzie bardzo realne wprowadzenie na rynek noży tak konkurencyjnych, jak nasze.
Z wiadomych względów, nie przytoczę naszych kosztów produkcji, ale same materiały nie są drogie, gotowe formatki noży ze stali D2 można kupić w detalu już za 30 zł! Pozostałe materiały, jakich używamy są także ogólnie dostępne i nie należą do drogich; jeszcze nie wiem, jak to wyjdzie z materiałem bardziej egzotycznym, niż np. kość, który planujemy wykorzystać w przyszłym roku, ale mam nadzieję, że wszystkie ceny będą akceptowalne przez naszych klientów. Koszt i czas pracy przy powtarzalności modeli i przy rozczłonkowaniu produkcji na wyspecjalizowanych rzemieślników także jest zupełnie inny, niż koszt wykonania pojedynczego modelu przez jedną osobę, często przy użyciu najprostszych narzędzi.
Dalej, sprzedaż internetowa pozwala na maksymalne cięcie wszelkich wydatków związanych z utrzymaniem lokalu, magazynowaniem, czy obsługą klienta. I wreszcie fakt, że w tej chwili sprzedajemy bezpośrednio i z niskim narzutem. To wszystko pozwala zachować atrakcyjne ceny.
Niezbyt dobrym pomysłem, nie tylko moim zdaniem, jest to, że noże wytwarzane przez firmę Varms sąsiadują w sprzedaży internetowej z nożami pochodzenia azjatyckiego, o których miłośnicy noży i kolekcjonerzy w Polsce nie mają dobrej opinii. Czy planujecie Państwo to zmienić?
A może by zmienić opinię o nożach azjatyckich, zamiast zmieniać miejsce sprzedaży?
Znam te opinie, z wieloma się nie zgadzam, ponieważ sprawa jest bardzo generalizowana i w wielu przypadkach oparta tylko na pojedynczych negatywnych doświadczeniach, ale to temat na inną rozmowę.
Zastanawiałem się nad tym, jednak na razie pozostaniemy przy obecnych wyborach. Może to i ryzykowne w pewnym sensie, ale uważam, że marka Varms sama się obroni. Pierwsze noże już zostały sprzedane, podobają się, klienci są zadowoleni; mam nadzieję, że różne negatywne asocjacje nie będą brały góry nad zdrowym rozsądkiem i faktycznymi zaletami noży.
Jakie macie Państwo plany na przyszłość?
Przede wszystkim zależy nam na ugruntowaniu naszego dobrego wizerunku a także powzięciu decyzji, które z noży pozostaną na stałe w produkcji, a które usuniemy z oferty. To wszystko zależy od zainteresowania klientów. Oczywiście będziemy pracować nad „rozpoznawalnością” naszej marki, a to wszystko w takim tempie na jakie pozwoli nasz czas i możliwości. Fanpage na FB (bo dla niektórych niezaistnienie tam, to już syndrom oszustwa) oraz zapoznanie z nasza ofertą potencjalnych partnerów w Polsce będą następnym krokiem. Nie przewiduję nagłego boomu, tylko stopniowe wdrażanie naszych planów. Jak wspomniałem jest to na razie małe przedsięwzięcie i wszystkich zawiedzionych naszą nieobecnością na targach, zlotach, czy brakiem wywiadów z myśliwymi, etc. przepraszam.
Ww. wywiad jest naszym pierwszym i pragnę podziękować Panu Januszowi za obiektywizm i zdrowe podejście do sprawy, a przede wszystkim za cierpliwość.
Zapraszam też do przeczytania recenzji noża firmy Varms napisanej przez Roberta Gordona.
http://www.navaja.pl/polskie-noze/142-varms-recenzja-noza-rus-2.html
Strona internetowa firmy:
http://www.varms.pl/
Zdjęcia zamieszczone w tekście pochodzą ze strony firmy oraz ze zbiorów własnych Artura Pilskiego.
Janusz Łangowski
|